Polska firma nie dostarczyła Ukraińcom zamówionego sprzętu?
Według dziennika ukraińska armia miała zawierać umowy z polską firmą od kwietnia 2022 roku. W ramach kontraktu na Ukrainę miały trafić m.in. kamizelki kuloodporne i hełmy. Umów nie realizowano na czas lub nie wywiązywano się w pełni z warunków. Z kolei serwis Ukraińska Prawda poinformował, że w 2023 roku ukraiński MON zawarł kolejne umowy z polską firmą, licząc na realizację zaległych kontraktów. Już na początku 2023 roku warszawska firma miała być dłużnikiem ukraińskiego MON na ponad 94,77 mln dolarów.
"Polska firma miała otrzymać i wycofać z Ukrainy miliardy hrywien. Nie dostarczyła jednak opłaconej broni. Dziennikarze dotarli do co najmniej siedmiu umów zawartych między ukraińskim MON a firmą Alfa" – relacjonuje rp.pl. Zdjęcie jednego z pism z korespondencji pomiędzy stroną ukraińską i polską Alfą można zobaczyć na ukraińskim portalu.
„Ukraińcy zawarli pierwszą umowę z Alfa 11 kwietnia 2022 roku. Była to umowa na dostawę 20 tys. hełmów balistycznych, 20 tys. kamizelek kuloodpornych i 40 tys. płyt pancernych. Wartość kontraktu to 24,5 miliona euro ze 100 proc. zaliczką. Alfa zdołała dostarczyć wszystkie kamizelki kuloodporne i płyty, choć z opóźnieniem. Jednak 11 000 z 16 000 dostarczonych hełmów zostało natychmiast zwróconych jako nieodpowiednie, a kolejne 5 000 pozostało w magazynie, nie zaakceptowane przez Siły Zbrojne Ukrainy” – czytamy dalej.
Blamaż z amunicją do haubic
Według dziennika, również sprawa dostarczania amunicji do haubic miała zakończyć się skandalem. „Kolejne umowy podpisano 22 kwietnia. W ramach każdej z nich polska firma otrzymała 50 proc. zaliczki. Obejmowały one dostawę kilku samobieżnych haubic Goździk, amunicji 122 mm do haubic D-30 oraz pocisków 122 mm do wyrzutni rakietowych Grad. Jak dowiedzieli się dziennikarze Ukraińskiej Prawdy, dostarczono jedynie niewielką ilość zakontraktowanej broni. Tylko 1/10 amunicji do haubic D-30 dotarła z opóźnieniem, 1/3 pocisków rakietowych Grad, a wszystkie przekazane Goździki były w stanie, który nie odpowiadał dokładnie klasie technicznej określonej w umowie. Ukraińskie Ministerstwo Obrony Narodowej próbuje teraz uzyskać odszkodowanie od dostawcy” – informuje portal na podstawie informacji z ukraińskich mediów, których zdaniem „Alfa miała prawie 1,7 mld hrywien (około 46,03 mln dolarów) należności wobec ukraińskiego MON na początku 2023 r. na podstawie trzech umów z kwietnia 2022 r..
13 czerwca ub. roku ukraińskie Ministerstwo Obrony zawarło trzy kolejne kontrakty o wartości około 2,6 mld hrywien (około 70,4 mln dolarów). Firma otrzymała połowę tej kwoty jako zaliczkę. "Wszystkie trzy umowy zostały podobno podpisane w imieniu ukraińskiego MON przez Władysława Szostaka, szefa Departamentu Polityki Wojskowo-Technicznej, który został zwolniony tydzień później w czerwcu 2022 roku” – przypomina rp.pl. W tym przypadku umowy polsko-ukraińskie dotyczyć miały pocisków 120 mm i pocisków 152 mm do armatohaubic Dana i Goździk, a ukraiński MON czynić miał później starania, by odzyskać 27 mln euro przedpłat i niespełna 13 mln euro kar za wstrzymanie dostawy.
Strona ukraińska zamówiła też w październiku kolejne 20 tys. hełmów i 50 tys. kamizelek kuloodpornych o wartości prawie 50 mln euro. W tym przypadku na Ukrainę nie dotarł – zdaniem Ukraińskiej Prawdy – ani jeden z tych hełmów, a połowa kamizelek nie przeszła testów balistycznych.
Alfa odpiera zarzuty
Nazwa firmy Alfa pojawia się również przy transakcjach zawieranych za pośrednictwem ukraińskiego państwowej importera broni, spółki Progress. Łączna wartość trzech umów z państwową spółką wyniosła ponad 17 mld hrywien (ok. 460,29 mln dolarów). Ukraińska Prawda informuje, że Progress miał kupować bułgarską amunicję do haubic D-30 i D-20 oraz rakiet Grad za pośrednictwem polskiej firmy Alfa. Cena amunicji za pośrednictwem ukraińskiego pośrednika miała być o 57 proc. wyższa od ceny wynikającej z ukraińskiego kontraktu.
"Polska firma miała dostarczyć 122-milimetrowe pociski do haubic D-30/2C1 za 760 euro, podczas gdy Progress miał dostarczyć tę samą amunicję za 1195 euro za sztukę, z marżą w wysokości 435 euro za pocisk. Polska firma zrealizował ten kontrakt dla spółki Progress znacznie sprawniej niż swój własny kontrakt na dostawę tych samych pocisków, ale za cenę o 57 proc. niższą: kontrakt Alfy został zrealizowany w 10 proc., podczas gdy kontrakt spółki Progress został zrealizowany w około 80 proc. Mimo zawyżonej ceny, Progress był winien ukraińskiemu MON ponad 200 mln hrywien (około 5,41 mln dolarów) na początku 2023 roku" – twierdzi ukraiński portal cytowany przez rp.pl.
Serwis wskazuje, że Alfa została założona jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w 2005 roku. "Firma zajmuje się sprzedażą różnych produktów, w tym wojskowych. W 2020 r. spółka odnotowała zysk w wysokości 1,23 mln zł, a w 2021 r. Alfa zarobiła 7,4 mln zł - informuje Ukraińska Prawda. Firma nie złożyła jeszcze sprawozdania finansowego za 2022 r., kiedy to spółka podpisała na Ukrainie kontrakty o wartości setek milionów. Ukraińscy dziennikarze informują, że w pierwszej połowie 2023 r. spółka 4 razy zmieniała dane w rejestrach, co może być sposobem na opóźnienie złożenia sprawozdań” – kończy się artykuł.
Z kolei firma Alfa opublikowała na swojej stronie krótkie oświadczenie, w którym zaprzecza rewelacjom mediów. "W związku z pojawiającymi się, nieprawdziwymi informacjami w mediach na temat rzekomych długów spółki ALFA wobec ukraińskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, Spółka ALFA kategorycznie je dementuje" – podkreśla firma. "Oświadczamy, że artykuł autorstwa Romana Romaniuka i Aldony Mazurenko "Ministerstwo Obrony Ukrainy przekazało polskiej firmie miliardy hrywien, ale nie otrzymało broni”, opublikowany dn 28.08.2023r. w dzienniku „Ukraińska Prawda” zawiera szereg nieprawdziwych informacji i insynuacji mających na celu zdyskredytowanie spółki Alfa. Jednocześnie wyrażamy głębokie zaniepokojenie faktem, iż informacje zawarte w artykule, niemające pokrycia w faktach, zostały bezkrytycznie powielone przez niektóre polskie media, bez umożliwienia przedstawicielom spółki Alfa odniesienia się do ich treści" – czytamy.